Recenzje

Recenzja #118 Dawid Podsiadło – „Małomiasteczkowy” (2018)

Data wydania: 19 października 2018
Produkcja: Bartek Dziedzic
Gatunek: Indie pop

Z twórczością Dawida Podsiadło jestem trochę na bakier. Z jednej strony podobają mi się jego przebojowe single, a jednocześnie przysypiam na pozostałych kompozycjach, szczególnie tych anglojęzycznych. W takim bądź razie może się wydawać, że jego najnowszy album „Małomiasteczkowy” powstał z myślą o mnie, bo łączy on w sobie zabawę i ojczysty język. Czy rzeczywiście tak się stało?

A no, stało się. Trzecia studyjna płyta 25-latka z Dąbrowy Górniczej to świeże popowe granie okraszone w jego nietypowe teksty o miłości i zwyczajnym życiu. Niektórzy skrytykowali go za takie denne teksty, mi się jednak spodobało śpiewanie o zdejmowaniu warstw z dziewczyny i nie myciu rąk.

Jedyny utwór na płycie, który pomijam, to pierwsze „Cantate Tutti”. Ma ono jednostajny podkład i wokal puszczony od tyłu, co wprowadza słuchacza w zdumienie; ciekawy eksperyment muzyczny, ale można było go sobie darować. Od niego z każdym utworem robi się ciekawiej. W pogodnym „Dżinsie” Podsiadło opisuje swój związek, chociaż ciężko mi wywnioskować, czy on dalej istnieje, czy się skończył. Chociaż w radiowym hicie „Małomiasteczkowym” dalej irytuje mnie samplowany wokal muzyka przerobiony na syrenę, to nie można zaprzeczyć, że tekst wpada w ucho, a muzyczka przypominająca grę video wprawia ciało w podrygiwanie. Szczyt muzycznych możliwości został osiągnięty przy „Najnowszym klipie” oraz „Trofeach”. Ten pierwszy zaczyna się dość niepozornie teatralną zwrotką, później perkusja dodaje mu charakteru, a syntezator wysyła w inny wymiar. Drugi natomiast opisuje stosunek Dawida do sławy („W kraju nad Wisłą każdy mówi mi na Ty/a moje nazwisko to czytany głośno szyld”) i ma najbardziej przebojowy refren na płycie.

Druga połowa ponownie zaczyna się nieciekawie, bo od irytującej, memicznej piosenki „Nie ma fal”, od której boli głowa. Kontrastuje ona z następnym „Lisem”, który może i jest spokojny, ale aż chce się do niego zasypiać („Nocą do snu/kołyszę dźwięk/nikt nie oddycha obok mnie”). To nie jedyny melancholijny utwór na „Małomiasteczkowym”. Najbardziej emocjonalne „Nie kłami” wygrywa swoim szczerym tekstem i przepełnionym bólem wokalem Dawida. Beat w połączeniu ze wstawką „A ja mówię / oni mówią” wskazuje na hip-hopowe predyspozycje muzyka w utworze „Co mówimy?”. Album kończy pocieszna i beztroska „Matylda” (ukłon w stronę „Leona zawodowca”), która traktuje o poważnym temacie jakim jest internetowy hejt, ale Podsiadło opisuje go w błyskotliwy sposób („Atakuj, atakuj, mam to co dnia/cyfrowych cwaniaków już za dobrze znam […] klawiatur pan, a jego broń, to duży RAM”).

Miałam opory przed tą płytą, szczególnie że wszechobecne „Małomiasteczkowy” i „Nie ma fal” aż obrzydziły mi twórczość Podsiadło, a w pamięci wciąż miałam jego pierwszy krążek, do którego słuchanie mnie zmęczyło. Ten album okazał się być dla mnie miłym zaskoczeniem – jest przyjemny w odbiorze, teksty może nie górnolotne, ale zabawne, momentami jest też refleksyjnie. Płyta przypadła mi do gustu i już teraz wiem, że będę wracać do tych 10 9 piosenek, które Dawid Podsiadło napisał i zaśpiewał po polsku.
Besty: „Najnowszy klip”, „Nie kłami”, „Matylda”

4,5/6

7 myśli w temacie “Recenzja #118 Dawid Podsiadło – „Małomiasteczkowy” (2018)

  1. Dla mnie to definitywnie album roku. Każdy utwór został ze mną na dłużej, a do większości z nich wracam do tej pory. Wersje koncertowe brzmią jeszcze lepiej. Tak jak wcześniej Podsiadło traktowałem jako ambitnego chłopaka, któremu zdarza się nagrać dobry kawałek, tak teraz Dawida chyba śmiało można nazwać gwiazdą. Wątpię, że w następnych krążkach uda mu się przebić ten poziom. Choć kto wie?

    Pozdrawiam!

    Polubienie

  2. Za każdym razem, kiedy widzę dobrą recenzję tej płyty, próbuję do niej wrócić. Niestety, w dalszym ciągu do ponownego odsłuchu mam zaznaczone raptem dwie piosenki (Dżins i Najnowszy klip) i to się nie zmienia. Płyta nie dla mnie, pogodziłem się z tym już 😉

    Polubienie

  3. Ja jestem trochę zawiedziona tym albumem, ale chętnie wracam do Dżinsu i Najnowszego klipu, czasem do Małomiasteczkowego.
    Zapraszam na nowy wpis i pozdrawiam 🙂

    Polubienie

Dodaj komentarz